piątek, 30 października 2009

Nie jestem zmęczona

„ Jeśli mam to zrobić Julio, jeśli mam dokonać tak potwornej zbrodni..to tylko dla ciebie..”
„Och Rene..”
-Przycisz ten pierdolony telewizor!- dobiegło zza ściany.
Wybudzona z płytkiego snu Wombat włączyła funkcję mute na pilocie. Teraz tani jednoosobowy pokój w podrzędnym hoteliku wypełniało tylko blade światło. Cienie tańczyły po zagrzybionych ścianach- pan w cylindrze i pani z tiurniurą przy staroświeckiej sukni. Wombat nie potrafiła oprzeć się drzemce, zbyt długo nie spała..
-Mariaaaa – usłyszała głos matki. Od miesięcy dziewczyna śniła obrazy z dzieciństwa przeplatane kolażami z czasów studenckich, od miesięcy nie mogła zasnąć bez telewizora.
-Maria pamiętaj. Dopóki trzymasz kości w ręku, dopóty masz szansę na pokera. Jak już rzucisz..dupa zbita..- ten sam ojciec, ta sama twarz z wąsami i wysokim czołem. Kuchnia na przedmieściach i zapach przypalonej zarzueli.
-Maria- teraz znów Pablo z jego zawadiackim spojrzeniem i pewnym krokiem- Maria ty musisz zostać moją żoną, a nie włóczyć się po college'u.
-Nie mogę Pablito..chcę im pomóc- wskazywała rozpadający się dom rodzinny
-Ja pomogę, będę miał niebawem kupę forsy
-Wiesz, że nie potrzebuję takiej forsy- Wombat poruszyła się nerwowo we śnie- nie chcę cię widzieć z tymi osiłkami!
Tym razem nie usłyszała co odpowiedział Pablo dziesięć lat temu, bo obudził ją telefon spoczywający obok na poduszce. Odebrała błyskawicznie:
-Tak szefie?
-Melduj- głos Ebeneezera Gooda brzmiał zawsze tak samo, niezależnie od pory roku czy dnia. Jak szczeknięcie rozdrażnionego psa.
Złożyła krótki, rzeczowy raport; Al Kowalski wychodził z domu tylko raz- do monopolowego naprzeciwko, nie miał ze sobą płaszcza ani kapelusza. Tylko niedopiętą koszulę i reklamówkę. Owszem było zbyt mało czasu by pomyszkować w jego apartamencie, ale jutro z pewnością będzie odpowiedni moment. Nie, nie widziała by ktokolwiek go odwiedzał, a zauważyłaby na pewno, bo zasłony są odsłonięte nawet teraz i pali się światło. Tak, ma przyzwoitą lornetkę. Nie, niczego nie przeoczyła. Nie, nie jest zmęczona. Tak, Kowalski zalał się w trupa i chrapie na sofie, albo wręcz na kredensie wokół którego kręcił się całe popołudnie. Tak pewnie ma tam barek, ale to się sprawdzi jutro.
-A co powiedział koroner szefie?- spytała Wombat po skończonym meldunku
-Na razie gówno wiemy. Jutro raport.- odparł Good rozłączając się natychmiast, czyli tak jak zazwyczaj.
Wombat zerknęła na zegarek, była czwarta nad ranem. Na ekranie ciągle falowały postacie z minionej epoki. Wyłączyła telewizor i przewracając się na prawy bok spojrzała prosto w jasno oświetlone okna po drugiej stronie ulicy.
Al Kowalski... - pomyślała- dlaczego związał się z kobietą upadłą?
I dlaczego ją zamordował?..- dopytał sen spod szczelnie zamkniętych powiek

środa, 14 października 2009